Bełchatowskie Towarzystwo Fotograficzne serdecznie zaprasza na dwa wernisaże fotografii, które będzie można oglądać od 10 stycznia w Bełchatowie. Autorami są Katarzyna Urbanek i Robert Komora. Pierwszy przedstawi tzw. fotografię streetową pt. „Ulice Hanoi”, drugi pt. „Dama w kapeluszu”, przedstawi w roli głównej tytułowe nakrycie głowy.
Robert Komora od lat związany jest z fotografią amatorską, specjalizuje się w fotografii przyrody, portretu i reportażu. Działał w różnych grupach fotograficznych, obecnie jest członkiem Bełchatowskiego Towarzystwa Fotograficznego. Prezentował swoje prace w różnych galeriach. Bierze aktywny udział w organizacji warsztatów, plenerów, wystaw, których organizatorem jest BTF.


Motywem przewodnim wystawy, na którą autor zaprasza, jest kapelusz. Ten element nakrycia głowy spotykany jest w takich dziełach sztuki, jak np. słynny obraz Gustava Klimta „Dama w kapeluszu” czy obraz Picasso „Siedząca kobieta w czerwonym kapeluszu". Brigitte Nagiller, znana austriacka specjalistka od savoir-vivre, zaleca w swojej pracy pt. „Styl i dobre maniery” zakładanie kapeluszy na różne okazje, od bardzo uroczystych wydarzeń po spotkania towarzyskie. Stylizacja Audrey Hepburn ze „Śniadania u Tiffany'ego" pobiła wszelkie rekordy popularności. Filmowa Holly skrywała się za rondem olbrzymiego kapelusza z szarfą, jak również zupełnie inny obraz kobiecości reprezentowała Marlena Dietrich ubrana w satynowy cylinder. Jak ten temat przedstawi Robert Komora, warto zobaczyć na wernisażu 10 stycznia w PGE Giganty Mocy MCK Bełchatów. Otwarcie o godz. 18.00.


Wernisaż zdjęć Katarzyny Urbanek pt. „Ulice Hanoi” odbędzie się 10 stycznia o godzinie 18.00 w galerii „Na piętrze” w Miejskim Centrum Kultury w Bełchatowie (Plac Narutowicza 3). Wystawę będzie można oglądać do 5 lutego w godzinach od 9.00 do 18.00 (w poniedziałki do 16.00). Wstęp wolny.

Katarzyna Urbanek jest absolwentką Studium Fotografii ZPAF i Akademii Fotoreportażu Uniwersytetu Warszawskiego. To zdobywczyni I. miejsca w konkursie Open Wall Luxembourg Street Photography Festival 2019, laureatka „Short Street Stories” Trieste Photo Days Festival 2019, Brussels Street Photography Festival 2019, 8. edycji Leica Street Photo 2018. Jej pasją jest fotografowanie życia ulicy.

Słowo od autorki:
„Myślę Wietnam i widzę kłębowisko garnków, kapeluszy i śrubek na straganach. Czuję na skórze wilgotne gorące powietrze, które oblepia mnie jak mokre prześcieradło zbudzonego ze snu w innym kraju, w innej pachnącej egzotyką rzeczywistości. Zderzam się ze ścianą dźwięków – pomrukiwanie tłumu, pojękiwanie silników skuterów, jazgot klaksonów, skrzek bazarowej gawiedzi. Wietnam – to uczta dla zmysłów, czasem chwila zadumy, podglądanie niezwyczajnej zwyczajności.
Pieczony pies na lunch, gdy przechadzasz się pomiędzy rzędami straganów, nikogo tu nie dziwi. Na początku każdej podróży zawsze różnice widać ostrzej. Później próbujesz wietnamskiej kawy i zaczynasz akceptować, przyzwyczajasz się. Z każdym łykiem smakuje coraz lepiej. Staje się twoją gorzką towarzyszką podróży, bez której nie umiesz i nie chcesz się już obyć. Choć na początku jej smak przyprawiał cię o dreszcze. Wsiąkasz. Wtapiasz się w klimat, wsysany przez macki miasta. Wiesz, jak smakuje czas. Zwalniasz tempo. Coraz wolniej przemierzasz wąskie ulice, coraz częściej zatrzymujesz się przy niskich zabudowaniach. Zaczynasz dostrzegać żywiołowość i energię ludzi. Liczba garnków, kapeluszy i śrubek na straganach przestaje dziwić. Nie zadajesz już pytań, po co
i komu są potrzebne. Bez większego sprzeciwu dajesz się oszukać przy kupowaniu owoców, których nazwy nawet nie znasz, ale kochasz ten dźwięk, kiedy nazywa je sprzedawca. Widzisz soczystą, aromatyczną kulę, pachnącą świeżością. Zaczynasz rozsmakowywać się w gotowanym ryżu, którego temperatura jest dużo niższa niż powietrze w pomieszczeniu, w którym go podają. Godzisz się z myślą, że z większością spotkanych ludzi możesz wymienić tylko ukłony i uśmiechy. „Ulice Hanoi” to projekt, który nie jest reportażem. W wielu miejscach w tym mieście nawet nie byłam. W tych, które udało mi się odwiedzić, spędziłam często wiele godzin. Patrząc. Przyglądając się. Czekając. Czasami to czekanie nie kończyło się naciśnięciem migawki. W innych miejscach przykładałam aparat do oka kilka razy. Ten projekt to chwile, emocje, wrażenia. Moje odbicie w lustrze miasta. Brak tu odpowiedzi na pytania, raczej zachęta do ich zadawania. Nadzieja na pobudzenie ciekawości niż jej pełne zaspokojenie.
Opr.A.Zawodzińska, Zespół PR
Źródło: BTF